czwartek, 25 października 2012

W taką jesień...

Lubię taką jesień...Wcale nie złotą...lubię żółtą...szarą...aż burą...spowitą mgłą...okopconą dymem palonych liści...
http://www.fotoprzyroda.pl

czwartek, 11 października 2012

W kinie w Lublinie...

Spontan...kończy się na potrzebie załatwienia opieki dla Tyli...na wyborze godziny seansu...Kto mnie dobrze zna wie, że nie chodzę na filmy bez uprzedniego doboru...bez rozeznania...Kto zna mnie bardzo dobrze wie, że teraz idę w ciemno ;D
Jesteś Bogiem...

piątek, 5 października 2012

Me, Myself and I

Jest taka chwila...gdy wyjedzie mąż...gdy uśnie córka...gdy odmówi się spotkań z dawno niewidzianymi...gdy zamknął się drzwi za najbliższymi...chwila jak ta...
Miał być peeling i maseczka i pieszczoty z depilatorem...ale po co...przecież zakłóciłyby ciszę...chwilo trwaj...w półmroku...w swej niezmąconej głuchości...

poniedziałek, 1 października 2012

Pumpkin

Zaopatrzona w działkowe dobrodziejstwa...raz po raz zerkając na śpiącą Tylę...zauroczona...czaruję...

http://zapachwspomnien.blogspot.com/2012/08/o-dyni-bedzie.html


Gdy ciasto dyniowe kusi swym zapachem a odrzuca temperaturą...co począć z pomarańczami...Dla tych, którzy wczytali się w dżem dyniowy propozycja...

zdjęcia: agent bauer
Konfityra pomarańczowa:

Składniki:
3 słodkie bezpestkowe pomarańcze,
3 limonki (ja dałam cytryny),
500g cukru...jak dla mnie stanowczo mniej ;D

Owoce umyć, zalać wodą w dużym rondlu, by mogły swobodnie pływać w wodzie, zagotować. Gotować na niewielkim ogniu 2 h...to i reszta na...http://cosniecos.blox.pl/2010/01/Latwa-konfitura-pomaranczowa.html

czwartek, 27 września 2012

Na podłodze...

Gdy nastał czas poremontowy...mnie wciąż męczą podłogi...


Kocham detale...

Ktoś kogo kocham napisał o mnie kiedyś..."Codziennie rano tworzyla swoja codziennosc, by otaczac sie tym co piekne, co lubi, czego potrzebuje." Mam to szczęście, że otaczają mnie również piękni ludzie :* Ale o rzeczach miało być, więc...



It's all about being friendly...ekologiczna kolekcja Kappahl...mój musthave ;D

Zanim odejdą wody...

Nie zdążę już nic...bo odeszły o 18.00 ;D
Aby umilić sobie jednak ten czas...mam nadzieję już krótki...przedstawiam moje wymarzone balkonowo...



Kwestia priorytetów...

Gdy zakątek Matyldy razi niebieskością swych ścian...a każdy jego centymetr odbija już moją wizję...naszedł czas dla męża...Mąż wyeksmitował pod schody i tam właśnie kreuje się Jego kąt...













 Plan...zdążyć przed Dniem Ojca...na start...



Przerosła mnie...

technika...kopiuję więc...